Kampus - Kent

Audrey Hudson - 2010-11-19, 21:49
Temat postu: Kent

Victor Neithar - 2011-01-11, 16:40

Właśnie w tym miejscu Victor miał najczęściej wykłady, więc nic dziwnego, że można było go znaleźć na sali. W dodatku trochę zirytowanego - większość studentów go zwyczajnie olewała, robiąc swoje, a druga, najczęściej kobieca, trzepotała rzęsami i mówiła zupełnie bez sensu. Victor naprawdę nie wiedział dlaczego nie mogą opuścić jego wykładów - byłby wtedy wniebowzięty, przegadałby całą godzinę, a później zwinął się do domu. Niestety, musiał zrobić swoje niezależnie od tego, kto był na jego wykładach.
W końcu katorga dobiegła końca, co przyjął z ulgą i uśmiechem na ustach, bo resztę dnia miał dla siebie.

Victor Neithar - 2011-01-24, 22:26

Vic słyszał coś o strzelaninie - wspominano o tym w telewizji, wkrótce dowiedział się też, że ranne zostały dwie uczennice CU, a także Blair, do której miał zamiar wybrać się w odwiedziny, kiedy tylko znajdzie chwilę czasu pod natłokiem prac studentów, które sprawdzał.
Właśnie skończył wykład i siedział za biurkiem obserwując z uprzejmym uśmiechem jak studenci opuszczają salę - miał zamiar jeszcze chwilę tutaj zostać i ogarnąć papierzyska, które musiał oddać jutro przed południem.

Sasha McLaren - 2011-01-24, 22:34

Sasha wyglądała jak przepuszczona przez magiel, co najmniej dwukrotnie. Wszystko ją przytłaczało, a na dodatek zrobiła się nieco strachliwa i zapobiegawcza. Na dodatek nie mogła sypiać po nocach. Zapukała w drzwi, choć te były nieco oddalone od biurka wykładowcy-Można?-zapytała wchodząc do środka, by zobaczył, kto ma ochotę go nękać tym razem. Cóż, pewnie bardzo się nie zdziwił, że to była Sasha, musiała być jego najbardziej upierdliwą uczennicą.
Victor Neithar - 2011-01-24, 22:38

Widząc Sashę, zakodował w myśli, że musi wynająć ochronę, bo dziewczyna z pewnością go śledzi. A tak serio, podniósł spojrzenie znad papierów i uśmiechnął się przyjacielsko do swojej studentki.
- Zapraszam - powiedział ściągając okulary, które zakładał do czytania, kiedy jego oczy były już zmęczone. - Co panią do mnie sprowadza?
Nie mógł nie zauważyć, że mimo ran po pobiciu, które się już ładnie zagoiły, Sasha wcale nie wyglądała dużo lepiej. Zaczął się zastanawiać czy historia z pobiciem nie ma ciągu dalszego i czy dziewczyna nie potrzebuje przypadkiem pomocy.

Sasha McLaren - 2011-01-24, 22:43

-Sprawy studenckie, niech się pan nie martwi-zaśmiała się, dając mu do zrozumienia, że choć tym razem nie przypadkowo się spotkali, miała mocną podkładkę.-Mam zwolnienie lekarskie mojej przyjaciółki...-zaczęła mówić, grzebiąc w torebce w poszukiwaniu odpowiedniej teczki. Gdy jej się to już udało, zaczęła szukać odpowiedniego papierka.-I chciałam się spytać o moją ocenę z zaliczenia, bo ze względu na hm,... rzeczy ode mnie niezależne nie mogłam być...-powiedziała, nie wiedząc, czy dobrze zrobiła, zaczynając się tłumaczyć w tak pokrętny sposób. Mogła nie mówić nic, albo powiedzieć już wszystko.
Victor Neithar - 2011-01-24, 22:53

- A już chciałem wzywać ochronę - zażartował obserwując jak dziewczyna grzebie w torbie i ze spokojem wysłuchując jak plącze się w zeznaniach. - Nie mogła pani być na egzaminie - dokończył za nią z uśmiechem. - Proszę powiadomić o tym dziekanat, a dziekan wyznaczy nowy termin dla kolejnej sesji egzaminacyjnej. A zwolnienie pani koleżanki również powinno wylądować w dziekanacie.
Vic nie był osobą, która wtrącałaby się w sprawy studentów, zwykle nie interesowały go powody dla których opuszczali egzaminy, jednak z daleka widział, że nie wszystko jest tak, jak być powinno.
- Wszystko w porządku? - zapytał, patrząc uważnie na dziewczynę.

Sasha McLaren - 2011-01-24, 22:59

-Tak, tak. Mnie nic się nie stało.-odpowiedziała automatycznie. Nawet nie pomyślała, że tym razem pytanie nie dotyczyło niedawnej strzelaniny, bo wszyscy się ją o to pytali. I niektórzy dopowiadali, że to ona powinna leżeć zamiast Blair i Summer w szpitalu, ale tym się Sasha nie przejmowała. Na prawdę było jej przykro, nawet jeśli Blair nie znosiła, a drugiej dziewczyny nie lubiła.-No dobrze, w takim razie uciekam-powiedziała, gdy uświadomiła sobie, że chyba odpowiedziała na inne pytanie, a dodatkowo sprawy formalne wyglądały zdecydowanie inaczej jej się wydawało.
Victor Neithar - 2011-01-24, 23:05

Uniósł zaskoczony brwi, słysząc odpowiedź dziewczyny. Chyba każde z nich mówiło o czym innym, bo on nie miał pojęcia kto dokładnie był na imprezie, nie wspominając o tym, że nie zdawał sobie sprawy z tego, że to Sasha była solenizantką i organizatorką.
- Gdyby pani chciała porozmawiać... niekoniecznie na temat studiów, egzaminów i zwolnień, to jestem do dyspozycji - powiedział, nawet nie wiedząc skąd mu się to wzięło. Po prostu miał wrażenie, że dziewczyna nie radzi sobie z pewnymi sprawami, a odkąd zobaczył ją pobitą i odholował do szpitala, czuł się poniekąd za nią odpowiedzialny, choć było to dosyć dziwne zjawisko.

Sasha McLaren - 2011-01-24, 23:09

-Dziękuję, to wiele dla mnie znaczy, ale nie trzeba-uśmiechnęła się delikatnie, pakując wszystkie swoje papierzyska do teczki. Spuściła wzrok i siłowała się z różnorakimi kartkami, które były notatkami, szkicownikiem, brudnopisem, zwolnieniami, papierami, podaniami... trochę się Sashy nazbierało, przez kilka dni nieobecności.-Choć nie.-stwierdziła po chwili, lecz temat, który chciała poruszyć, dotyczył studiowania. Może mimo tego mężczyzna i tak jej odpowie.-Co mogę zrobić, aby kontynuować moje studia w Los Angeles?-zapytała niepewnie.
Victor Neithar - 2011-01-24, 23:14

Kiedy tak się siłowała z papierzyskami, kilka pojedynczych kartek spadło na podłogę i odleciało kawałek. Victor wstał i podniósł je, podając Sashy, a następnie opierając się o swoje biurko. Kiedy usłyszał jej pytanie, zmarszczył brwi.
- Dlaczego miałaby pani kontynuować je w LA? - zapytał, nie widząc sensu w przenoszeniu się do innego miasta teraz, kiedy już rozpoczęła studia.

Sasha McLaren - 2011-01-24, 23:18

-Dziękuję-powiedziała szybko chowając swoje bazgroły. Nie chciała, aby ktoś widział takie bohomazy w jej wydaniu. Gdy usłyszała pytanie, podniosła głowę do góry. Chwilę zastanawiała się, jak odpowiedzieć. Pierwsze uzasadnienia, które przychodziły jej do głowy, były dziecinne.-Sprawy osobiste...-odpowiedziała, mając nadzieję, że Neithar nie będzie się wypytywał. To by było dość wścibskie z jego strony, choć skoro ten potrafił wprosić się do mieszkania własnej studentki a potem zawieźć ją bez jej inicjatywy do lekarza, wielu rzeczy można było się po nim spodziewać.
Victor Neithar - 2011-01-24, 23:25

Się nie wpraszał tylko interweniował, wypraszam sobie tę obrazę majestatu.
Nie przejmował się jej bazgrołami - już uświadomił dziewczynę, że na ASP to ona by kariery nie zrobiła.
- Nie mogłaby pani wziąć urlopu dziekańskiego? Z całym szacunkiem, ale sądzę, że takie przenosiny to nie najlepszy pomysł. - Znowu uciekasz? cisnęło mu się na usta, ale nie miał prawa ich wypowiedzieć na głos, więc milczał.

Sasha McLaren - 2011-01-24, 23:30

-Na całe życie? -zapytała, bo ona chciała wrócić do domu, a nie wyjechać coś załatwić. Choć, trzeba przyznać, że ten pewnie nie wiedział, że Sasha nie jest z Nowego Jorku, a Kalifornia to jej prawdziwy dom. Z resztą nie jego sprawa, nie poprosiła o poradę czy jechać, czy nie, tylko jak to załatwić.-Z całym szacunkiem, ale są rzeczy ważniejsze niż studia, choć te też są oczywiście ważne. Dlatego wolałabym je tan kontynuować.-powiedziała. Takie podejście mężczyzny wcale jej się nie spodobało. Włączyła się w niej jakaś zaciętość, która nigdy nie miała miejsca u niej.
Victor Neithar - 2011-01-24, 23:38

- Nie chciałbym tracić studentki - powiedział otwarcie, bo czuł, że za tym wyjazdem kryje się coś grubszego. A on... absurdalne, ale polubił Sashę, choć tak właściwie nic o niej nie wiedział. I miał niejasne wrażenie, że dziewczyna potrzebuje pomocy. Jeszcze bardziej niejasne było to, że on czuł się zobowiązany jej tej pomocy udzielić. - Oczywiście, rozumiem to. Mam jednak nadzieję, że na pani decyzję nie wpłynął ten incydent z pobiciem, czy historia o strzelaninie.
Sasha McLaren - 2011-01-24, 23:44

-Jak tylko zdam egzamin, przestanę być pana studentką-przypomniała mu, bo na obecny dzień nie wiedziała o tym, by mężczyzna wykładał jeszcze jeden przedmiot, który będzie musiała zaliczać. Jak wspomniał o pobiciu i strzelaninie, prychnęła cicho tak, że niemal trudno było to wysłyszeć. Bijatyka? Owszem, zadecydowała, strzelanina? Utwierdziła dziewczynę, że to nie jest otoczenie dla niej. Teraz co prawda czuła, że musi najpierw pomóc Ophelii, ale poradzi sobie.-Powiedzmy, że to nie były główne powody mojej, dokładnie przemyślanej decyzji-zaznaczyła, że nie działa pod wpływem chwili.
Victor Neithar - 2011-01-24, 23:52

- Ludzie, których uczyłem, nie przestają być moimi studentami - powiedział z uśmiechem, choć większości z nich najpewniej nie kojarzyłby na ulicy, taka prawda. Słysząc jej kolejne słowa, westchnął cicho i przejechał dłonią po policzku pokrytym zarostem, jakby się nad czymś zastanawiając. - Nie mam prawa wtrącać się w pani sprawy - i wydaje mi się, że kiedyś już to mówiłem - ale niech pani wszystko przemyśli raz jeszcze. Z pewnością zdążyła sobie pani ułożyć życie w NY, szkoda byłoby to wszystko zaprzepaścić...
Sasha McLaren - 2011-01-24, 23:57

Prowadząc tą rozmowę, patrzyła uważnie na mężczyznę. Już chwilę temu oparła się tyłeczkiem o pierwszy rząd. Nie spodziewała się tak długiej wymiany zdań. Myślała, że usłyszy: "wszystkie dowie się pani w dziekanacie i tak tam pani idzie". Choć jakby się zastanowić, nie usłyszała żadnej odpowiedzi na swoje pytanie.-Niech mi pan wierzy, zastanawiałam się już wiele razy, jestem pewna tej decyzji. Poza tym... jestem mistrzynią w psuciu wszystkiego, pomysł przyjazdu tutaj wszystko zapoczątkował...-stwierdziła, karcąc się w myśli, że ma się natychmiast opanować, bo głos jej się zaczynał łamać i przestać opowiadać prywatne rzeczy temu profesorowi. Jego to ani nie interesuje, ani nie jest potrzebne do szczęścia.
Victor Neithar - 2011-01-25, 00:07

Nie usłyszała odpowiedzi, bo Vic nie chciał jej udzielić, najzwyczajniej w świecie.
Wysłuchał jej ze spokojem, milcząc przez chwilę, kiedy już skończyła mówić.
- Starcie z nieco inną rzeczywistością niż w rodzinnym mieście? - zapytał i uśmiechnął się nieznacznie. - Też to przechodziłem. Studiowałem na ASP, w Hiszpanii. I, zapewniam, nie może pani popełnić większego błędu niż wyjazd. Jeśli pani to zrobi... cóż, już zawsze będzie pani w taki sposób rozwiązywała problemy.

Sasha McLaren - 2011-01-25, 00:12

-Przepraszam bardzo, ale co pan też przechodził? Nie ma pan zielonego pojęcia, co mnie skłoniło do tej decyzji, bo raczej nie tęsknota do własnego łóżka. Do pogody prędzej...-uśmiechnęła się, ale dość ironicznie.-W jaki sposób? Jakie problemy?-zapytała nieco poddenerwowana, bo nie lubiła, jak ktoś wmawiał jej, że doskonale zna jej sytuację, bo też w takiej był.-Ja rozumiem, że pan jest starszy, mądrzejszy... bardziej wykształcony i ma tytuł naukowy, ale pan nic o mnie i o moim życiu nie wie. Oprócz tego, że owszem, potrzebowałam pana pomocy ostatnio, bo wszyscy przyjaciele się ode mnie obrócili, tyle.-powiedziała słabym i bardzo smutnym głosem. Jak jeszcze trochę ją zirytuje, to dziewczyna na sto procent mu się rozbeczy. Z bezsilności, wstydu...

/branoc!

Victor Neithar - 2011-01-25, 00:22

Wysłuchał jej ze spokojem, obserwując jak szybko wyrzuca z siebie słowa w poddenerwowaniu. Znowu nie odpowiedział od razu, czekając jeszcze chwilę.
- Nie mam pojęcia co panią skłoniło do tej decyzji - przyznał pewnym głosem, nie spuszczając z niej wzroku. - Mój wiek - który pani taktownie mi wypomniała, powodując, że poczułem nagłą chęć przejścia na emeryturę - uśmiechnął się, chcąc nieco rozładować emocje, które się w niej nagromadziły - nie ma nic wspólnego z tematem, tak samo jak moje wykształcenie, tytuł, czy wątpliwa mądrość. Nie czuję się w żadnym aspekcie od pani lepszy. I, owszem, nic nie wiem o pani życiu - Ale chciałbym wiedzieć, zadźwięczało mu w myśli, jednak zignorował to całkowicie. - Mimo to, nie chciałbym żeby pani komplikowała je jeszcze bardziej. Rozumiem, że poruszam tematy, których inni wykładowcy z pewnością nie poruszają, jednak ja nie potrafię przejść obojętnie, kiedy widzę, że ktoś się obok mnie męczy i chce podjąć niekoniecznie słuszne decyzje. Jeśli nie chce pani ze mną rozmawiać, niech pani porozmawia z rodziną, przyjaciółmi, kimkolwiek kto panią zna, jednak sądzę, że czasami opinia kogoś "z zewnątrz", rzuca jaśniejsze światło na pewne sprawy.
Skończył swój monolog i oderwał się od biurka, żeby usiąść na krześle i na powrót założyć okulary. Dziewczyna jasno dała mu do zrozumienia, że jego opinia niekoniecznie ją interesuje, a on to szanował.

Sasha McLaren - 2011-01-25, 16:01

Sasha spojrzała na swojego wykładowcę, uważnie słuchając tego, co on ma jej do powiedznia. Ona zdecydowanie potrzebowała z kimś porozmawiać, choć sama twierdziła że jest inaczej. Jej wszystkie ruchy, wszystkie słowa, przypadkowe napominanie o rzeczach, które chciała przemilczeć... To nie mogło się dziać bez powodu. Natłok myśli, odczuć pytań kłębił się w niej, lecz nie potrafiła tego przyznać, bo tak na prawdę nie miała z kim porozmawiać. Jej rodzice byli przeciwni aby porzucała marzenia i wracała, choć zapowiedzieli, że przyjmą z ją otwartymi ramionami. Przyjaciele z Nowego Jorku? Dopiero co ich odzyskała, ale nie sądziła, że w związku z ostatnimi wydarzeniami Ophelia albo Audrey są osobami, z którymi powinna porozmawiać. Nie w tym momencie, one miały swoje problemy na głosie. Znajomi z Kalifornii? To nie była rozmowa na telefon! Choć także nie sądziła, że Victor jest odpowiednią osobą, bo był owszem bezstronny i obiektywny, lecz był jej obcy i Sasha nie potrafiłaby się do końca otworzyć.-Dziękuję za propozycję, to... Bardzo miłe z pana strony. Jednak nie skorzystam, przynajmniej na razie-powiedziała, wysilając się na lekki uśmiech. Postanowiła już się zbierać, bo nie chciała prowadzić dłużej już tej konwersacji-To mogę się dowiedzieć, jaka jest odpowiedź na pytanie?-przypomniała się. W końcu fakt, że będzie wiedziała jak się przenieść, nie jest równoznaczny z tym, że się przeniesie, prawda?
Victor Neithar - 2011-01-25, 16:14

- Rozumiem to - powiedział, nie mając zamiaru więcej naciskać. Zajął się swoimi papierami, układając je na w miarę równy stos i pobieżnie przeglądając ich zawartość. Kiedy zadała mu pytanie, przerwał, ściągnął okulary i popatrzył na nią. - Nie - stwierdził krótko, doskonale wiedząc, że nie jest to zbyt uprzejme i nie tego oczekiwałaby od swojego wykładowcy. - Ja nie udzielę pani tej informacji.
Sasha McLaren - 2011-01-25, 17:56

-Jestem pewna, że ktoś inny mi jej udzieli-powiedziała krzywiąc się. Co to ma być, przedszkole? Zdecydowanie nie takiej reakcji Sasha się spodziewała. -Do zobaczenia na moim egzaminie-stwierdziła, po czym zaciągnęła suwak od torebki i założyła ją na ramię. Nie, to nie. W dziekanacie na pewno jej wszystko wytłumaczą, a poza tym i tak musiała tam iść. Obróciła się na pięcie, nie zauważając, że zostawiła kilka papierzysk, które mogły być dla niej ważne, a chociaż coś ważne, bo były tam między innymi papiery związane z jej wizytą w szpitalu, a także związane z jej stażem oraz rezygnacją z niego, na razie niewypełnione. Powoli zaczęła kierować się do wyjścia.
Victor Neithar - 2011-01-25, 19:05

Victor nic na to nie mógł poradzić, że się tego nie spodziewała. On też nie spodziewał, że którykolwiek z jego studentów będzie miał ochotę przenieść się do LA.
- Z pewnością - potwierdził, bo zdobycie tych informacji nie było trudne, tak naprawdę. Mimo to, on nie chciał ich udzielić, choć mogło się to wydawać dziecinne. - Do zobaczenia - rzucił jeszcze, nim na powrót wrócił do swoich papierzysk. Coś mu jednak nie pasowało. - Pani McLaren! - zawołał za nią. Świetnie, przynajmniej dzięki temu, co zostawiła, w końcu dowiedział się jak nazywa się jego studentka. Chwycił papiery, które zostawiła i wstał, mimochodem zerkając na nie. - Widzę, że już pani podjęła decyzję - stwierdził, bo pierwsza w oczy wpadła mu rezygnacja ze stażu.

Sasha McLaren - 2011-01-25, 19:11

-Tak?-odwróciła się, będąc już przy drzwiach pomieszczenia.-Zdecydowała?-zapytała, po czym zrozumiała pytanie, gdy zobaczyła, co mężczyzna trzyma w ręce. Przewróciła oczami, będąc zła na siebie, nie za to, że mężczyzna to zobaczył, lecz za to, że nie zwróciła najmniejszej uwagi na to, że zostawiła te druczki, w życiu by ich nie znalazła. -Jestem niemal zdecydowana, to nie jest jeszcze wypełnione-powiedziała mężczyźnie, pokazując kilka rubryk, które zdecydowanie potrzebowały wypełnienia. -To moja decyzja, chyba nie muszę z panem tego konsultować...-stwierdziła, po czym doszła do wniosku, że wracają do punktu wyjścia. Tego jeszcze brakowało.
Victor Neithar - 2011-01-25, 19:19

- Oczywiście, nie musi pani - potwierdził z charakterystycznym stoickim spokojem, który w każdej kłótni doprowadzał do szału zarówno jego żonę, rodziców jak i przyjaciół. Potrafił trzymać nerwy i emocje na wodzy; nie rozumiał dlaczego miałby z tego rezygnować. - W takim razie powodzenia w LA. Mam nadzieję, że będzie się pani czuła tam lepiej, niż tutaj.
Victor wiedział swoje i potrafił być irytująco uparty. Dla niego te papiery były jednoznaczne - decyzja podjęta, studentka skreślona z listy.

Sasha McLaren - 2011-01-25, 19:48

-Jestem tego pewna. To nie będzie trudne-odpowiedziała wyciągając dłoń po swoje papiery. Schowała je szybko do teczki, nawet nie patrząc, czy nie zagina rogów, czy większych części kartek. Jej do stoickiego spokoju było daleko. Nigdy nie była ostroją spokoju, a teraz to nie było mowy, żeby ją tak nazwać. Emocji miała aż nadto, na każdym kroku i tylko czekały (emocje, zwłaszcza te negatywne) aby ulecieć z ciała blondynki.-Tam nie ma NYGirl, Wrogów, Keitha, Strzleniny na imprezie...-zaczęła wymawiać ze złością. Nie chciała się dzielić takimi przemyśleniami z Victorem, po prostu nie zwróciła uwagi na to, że nie mówi tych słów w myślach, tylko na głos, tak że mężczyzna nie musiał się za bardzo wysilać. Jakby dla mężczyzny te słowa były za mało dziecinne dodała-Ani śniegu.
Victor Neithar - 2011-01-25, 19:57

Nie mógł się nie uśmiechnąć pod nosem na ostatnią wzmiankę, zaraz jednak spoważniał żeby dziewczyna nie zarzuciła mu, że bagatelizuje jej problemy, albo się z ich śmieje. Choć swoimi słowami pewnie wszystko zepsuje.
- Nowy Jork liczy około jedenastu milionów mieszkańców, a pani chce wyjechać z powodu jakiegoś Keitha... - w głowie zaświtało mu, że to może jej były chłopak, o którym już rozmawiali - ...NYGirl, kimkolwiek albo czymkolwiek to jest, kilku osób nastawionych do pani negatywnie i jednego psychopaty, który potrzebuje leczenia. Nie wspomnę o tym, że zupełnie zapomniała pani o przyjaciołach, znajomych i swoim ulubionym wykładowcy, który być może nie lubi, kiedy ktoś rezygnuje z jego zajęć. To jest ta przemyślana decyzja, tak?

Sasha McLaren - 2011-01-25, 20:04

Gdy usłyszała komentarz mężczyzny, niemal zabiła go wzrokiem. Poczuła się, jakby wszedł do jej głowy, lecz zaraz uświadomiła sobie, że powiedziała to na głos. No po prostu cudownie.-Tam nie ma też upierdliwego wykładowcy, który nie wiadomo czemu uważa się za pępek świata, owszem.-sparafrazowała jego słowa. I nie mogła zrozumieć, o co mu chodzi z tym jego kursem, który już ukończyła, więc nie będzie się z niego wypisywać. Wtedy coś jej się za to przypomniało-Który uważa się, za przykład prawości a zdradza z nastolatką swoją żonę.-mruknęła, nieco naginając wiec Blair, ale tak jej się powiedziało.
Victor Neithar - 2011-01-25, 20:12

Słysząc jej komentarz, uśmiechnął się tylko, w dodatku dość serdecznie, nie było w tym ani krzty złośliwości.
- To nie ja zachowuję się jak nastolatka cierpiąca na brak akceptacji ze strony otoczenia. I to nie ja wyjeżdżam z miasta, kiedy nie wszystko idzie po mojej myśli - zauważył, już odrobinę mniej serdecznie, z pełnią świadomością, że dziewczyna mogła się poczuć urażona. Mimo wszystko, miał nadzieję, że chociaż się na niego wścieknie, da jej trochę do myślenia.
Słysząc jej kolejne słowa, zastygł w bezruchu.
- Proszę stąd wyjść - syknął w jej stronę. Jego rysy stężały i można było zauważyć, że naruszyła pewną granicę. Nie miał zamiaru jej się z niczego tłumaczyć, nawet jeśli uważała go za pedofila zdradzającego żonę.

Sasha McLaren - 2011-01-25, 20:16

-Teraz chyba pan rozumie fenomen NYGirl-uśmiechnęła się złośliwie, bo owszem, uraził ją, już nie pierwszy raz. Ona może przekroczyła granicę, ale nie jej wina, że tak przeczytała. I nie miała go za pedofila, bo nie wiedziała przecież, że nim był.-Do widzenia-powiedziała i w ostatniej chwili chwyciła teczkę, bo by musiała się wracać, a to jej w tym momencie już zupełnie nie było na rękę.
Victor Neithar - 2011-01-25, 20:21

- Teraz chyba rozumiem dlaczego ma pani tylu wrogów - zauważył kąśliwie, bo skoro każdemu wypominała to, co wypisywała ta cała NYGirl (zakodował w pamięci, że musi się zorientować kto to taki), to nic dziwnego, że nie mogła się tutaj zaaklimatyzować.
Nawet się z nią nie pożegnał, tylko wrócił do swojego biurka, samemu upychając papierzyska do swojej teczki i mając zamiar opuścić teren uczelni.

Sasha McLaren - 2011-01-29, 00:33

Po spotkaniu z Keithem, Sasha nie czuła się tak pewnie. Miała wyrzuty sumienia, była roztrzęsiona i myślała nad tym wszystkim, co się działo. Od razu skierowała się do odpowiedniego pomieszczenia i oparła się o ścianę przed nim, po tym jak sprawdziła, że drzwi są zamknięte. Spojrzała na duży, męski zegarek na nadgarstku, miała jeszcze chwilę. Postanowiła już nawet nie wyciągać notatek, bo to ją jeszcze bardziej rozproszy i namąci w głowie. Co ma być to będzie.
Victor Neithar - 2011-01-29, 00:48

Następnego dnia Victor niespiesznie wyszedł ze swojego mieszkania i wsiadł do auta, podjeżdżając pod kampus. Humor mu dopisywał, grzecznie odpowiadał na każde przywitanie i uśmiechał się do studentów, udając, że nie słyszy szeptów za plecami i dziwnych spojrzeń, które mu rzucano.
- Dzień dobry - przywitał się z małą garstką studentów, która przystępowała dzisiaj do egzaminu w drugim terminie i otworzył im drzwi. - Mam nadzieję, że będą same piątki - tutaj uśmiechnął się do Sashy, czekając aż wszyscy wejdą do środka.

Sasha McLaren - 2011-01-29, 00:51

-To nie od nas zależy-odpowiedziała siląc się na uśmiech. Ogólnie, to bardzo ceniła mężczyznę za to, że wybaczył jej to niestosowne napomknięcie o jego romansie. Wymieniła jeszcze kilka uwag o materiale. W końcu zajęła miejsce, wyciągnęła długopisy, dwa bo zawsze jeden może się wypisać, po czym sięgnęła jeszcze po kilka kartek, bo dziewczyna była dobra w laniu wody, a tego dnia wyjątkowo wiele informacji miała w głowie, które mogłaby przelać na papier.
Victor Neithar - 2011-01-29, 00:59

Zamknął drzwi za grupką, a kiedy każdy już był gotowy, egzamin się rozpoczął, a Victor zasiadł za biurkiem, raz po raz zerkając na swoich studentów, jednak głównie wpatrując się w okno. Nic nie mówił i pilnował żeby reszta też milczała, choć na sali było tak cicho, że słyszałby każdy najcichszy szept na jaki tylko mogliby się zdobyć.
Sasha McLaren - 2011-01-29, 01:03

Cóż, więc ściągać się dało, z włąsnych notatek. Sasha jednak nie próbowała nawet ich wyciągnąć, bo nie dość że było ich tyle, że w życiu nie zdarzyłaby znaleźć odpowiedniego ustępu a poza tym musiałaby go przepisać. Dodatkowo, dziewczyna była uczciwa i starała się nie ściągać, chyba, że była jakaś wyjątkowa sytuacja. Dziś takiej zdecydowanie nie było, bo zadane im pytania wyjątkowo podpasowały dziewczynie i miała jedynie mały kłopot z jednym pytaniem, ale sądziła, że ta odpowiedź, którą dała, była tą właściwą. Skończyła pisać jako jedna z ostatnich, a zanim się zebrała, była już ostatnią osobą w sali. Wcale nie starała się tego zrobić, tak po prostu wyszło.
Victor Neithar - 2011-01-29, 01:10

Kiedy studenci oddawali mu swoje prace, po chwili niemal bezszelestnie wychodzili z sali, a on przeglądał to, co napisali, pobieżnie orientując się czy ich inwencja twórcza wystarczy żeby zaliczyć. Jak na razie nie było źle, choć musiałby się bardziej skupić nad papierami w domu.
Uniósł głowę, żeby zorientować ile osób jeszcze pisze i zauważył, że na sali została jedynie Sasha.
- Wykorzystuje pani czas do ostatniej minuty? - zapytał z uśmiechem, czekając aż odda mu zapisane kartki.

Sasha McLaren - 2011-01-29, 01:14

-Tak, chyba za dużo się nauczyłam-stwierdziła podchodząc do swojego wykładowcy, i oddając mu zapisane kartki. Podała mu plik, w ostatniej chwili zaginając róg, aby się nie pomieszały. Nie powinien pomylić z żadną inną pracą, bo dziewczyna nie pisała standardowym granatowym, czy czarnym tuszem, a fioletowym. Tak się wyróżniała i była przyzwyczajona. Dopóki nie pisała zielonym lub czerwonym, nie spotkała się, aby komuś to tak na prawdę przeszkadzało.-Udało się kostkę załatwić, czy mam szansę zaliczyć?-zapytała lekko się uśmiechając. Próbowała się rozluźnić, ale trochę była spięta.
Victor Neithar - 2011-01-29, 01:23

- Nigdy nie można się "za dużo" nauczyć - stwierdził odbierając od niej kartki i przejeżdżając po nich wzrokiem. Uśmiechnął się pod nosem na sekundę, ale nic nie powiedział, chowając pracę do teczki razem z innymi.
Słysząc jej pytanie, sięgnął do kieszeni i położył na biurku dwie kostki.
- Wszystko zależy od naszej rozmowy - powiedział z uśmiechem. - To dokąd mnie pani zabiera? - zapytał nieco rozbawiony, bo to ona ostatecznie doszła do wniosku, że jednak ma ochotę porozmawiać.

Sasha McLaren - 2011-01-29, 01:32

-Ja?-zapytała się, bo w sumie nie pomyślała o tym, że ona powinna wybrać miejsce, w którym porozmawiają. Trochę zbiło ją to z tropu, także potrzebowała chwili, aby wymyślić jakieś przytulne, miejsce, które nie będzie tak ruchliwe jak Starbucks.-Mogę?-zapytała sięgając po kostki, aby zagłębić się w ich budowę. Z zainteresowaniem przeglądała wszystkie kolejne ścianki.-Nie ma tej trzeciej-zauważyła elokwentnie.-No dobra, mam już pomysł.-stwierdziła po chwili.


/uciekam,, bo mi net szwankuje ;<

Victor Neithar - 2011-01-29, 01:44

Skinął głową w odpowiedzi na pytanie czy może wziąć kostki. On w tym czasie pakował wszystkie potrzebne rzeczy do teczki i zakładał skórzaną kurtkę.
- W takim razie chodźmy - powiedział do niej z uśmiechem, kiedy oświadczyła, że ma pomysł. Pierwszy ruszył do drzwi i otworzył je przed nią, czekając aż Sasha pierwsza wyjdzie z sali, a on będzie mógł ją zamknąć.

Shane McKay - 2011-01-30, 16:00

Shane jeszcze nigdy tak bardzo się nie nudził. Nie była to zapewne wina młodego wykładowcy, po prostu chłopak zwyczajnie nie mógł się skupić na tym co mówił nauczyciel. Shane siedział w piątym rzędzie od końca pod samą ścianą i lustrował spojrzeniem każdego ucznia, mając najdzieję, że tym sposobem da radę oderwać się od dalokosiężnych myśli. Chłopak ciągle zastanawiał się nad zachowanie Ophelii i tym, że tak nagle i zupełnie niespodziewanie poprosiła go o lekcje strzelania i samoobrony. Była ostatnią osobą, którą by o to podejrzewał.
Spojrzał w dół, na swój notatnik - owszem, miał laptopa, ale nie czuł specjalnej potrzeby by go ze sobą taszczyć na uczelnię. Wolał zostawić to zadanie popularnym studentom, którzy lubili się lansować takim sprzętem. Na kratkowanej kartce papieru widniały zawiłe wzory, a większość nie ukazywała nic szczególnego. Jedna bądź dwie przypominały mu jedne z tych wielkich fal, z którymi kiedyś miał okazję się zmierzyć, i na samą myśl o nich poczuł dziwne uczucie w brzuchu. Naprawdę, wiele by dał, by móc złapać swoją deskę surfingową i zwyczajnie rzucić się na wodę. Jednak nie dane mu to było, przynajmniej dopóki nie nastąpi poprawa pogody.
Ku swojemu zaskoczeniu jednak udało mu się zapisać jakieś notatki z wykładów. Były to zapisane na marginesach słowa, prawdopodonie kluczowe, ale dla niego nie tworzyły żadnego sensu. Po zakończonych zajęciach wyszedł z sali jako jeden z pierwszy i udał się w odległą, niemal nieużywaną część uniwersytetu. Miał nadzieję, że przynajmniej słuchanie muzyki uwolni go od myślenia na temat Ophelii. Niestety, jego nadzieje spełzły na niczym.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group